Lucinda Diack; Zdjęcia: Latitude Magazine/Photographer Charlie Jackson
To co zaczęło się od fascynacji alpakami na lokalnym pokazie A&P Show prawie piętnaście lat temu rozwinęło się w rozpoznawane na całym świecie „linie genetyczne” i sposób życia dla Franka i Anyi Walkington.
To co zaczęło się od fascynacji alpakami na lokalnym pokazie A&P Show prawie piętnaście lat temu rozwinęło się w rozpoznawane na całym świecie „linie genetyczne” i sposób życia dla Franka i Anyi Walkington.
Po dwudziestu latach pracy i życia na małej karaibskiej wyspie St. Martin, Anya i Frank Walkington wiedzieli, że nadszedł czas na przeniesienie się gdzie indziej. „To było wspaniałe miejsce i świetny styl życia” mówi Frank, „ale system edukacji bardzo kuleje, a z trójką małych dzieci wiedzieliśmy, że potrzebna jest zmiana".
Za namową przyjaciół odwiedzili Nową Zelandię. Frank i Anya nie potrzebowali dwóch tygodni na podjęcie decycji, że ta mała wyspa pod resztą świata była miejscem dla nich. Zakupili 24 akry ziemi w Wainui, Auckland, ze względu na bliskość międzynarodowego portu lotniczego, osiedlili się i zaczęli nowe życie. „Udaliśmy się na lokalne A&P Show i tam natknęliśmy się na alpaki” – wyjaśnia Anya. „Pomyśleliśmy, ża są bardziej ekscytujące od zwykłego bydła i kulipiśmu pięć”.
Przyciągnięci do alpak ze względu na ich łagodny charakter, dziwaczne osobowości i duże oczy, poszerzyli swoją wiedzę o genetykę i wiedzę o włóknie oraz zaangażowali się w działalność Stowarzyszenia NZ Alpaca. Gdy ich stado osiągnęło 55 sztuk, zdali sobie sprawę, że czas na kolejny ruch. „Byliśmy świadomi, że klimat na Wyspie Południowej jest lepszy dla alpak i z dziećmi, które zaczęły żyć własnym życiem, podjęliśmy kolejną decyzję” – śmieje się Anya. „To był ponury deszczowy dzień w Auckland i przeglądaliśmy gospodarstwa na sprzedaż online. Pierwszy dom, który oglądaliśmy od razu nam się spodobał. Duża, goła połać ziemi w Wainui, Półwysep Banks. Dwa tygodnie później oglądaliśmy nieruchomość osobiście i złożyliśmy ofertę”.
Góra: W 2012 roku Anya i Frank zauważyli wzrost liczby gości z Chin, gdzie alpaka zyskała na znaczeniu i stała się swoistym symbolem. W rezultacie Chiny stały się głównym rynkiem turystycznym farmy.
Dół: Frank i Anya hodują te piękne zwierzęta dla ich wyjątkowego runa, które przetwarzają w różne wyroby: ubrania, koce i inne akcesoria w naturalnych kolorach.
A to, co wydarzyło się później, Frank opisuje jako „chrzest ognia”. W czasie, kiedy ich dom się budował wynajmowali dom w sąsiedztwie. Sześć tygodni po ich przyjedździe w Canterbury było trzęsienie ziemi.
Jednak nie ma tego złego... zjawił się promień światła – statki wycieczkowe. W związku z zamknięciem portu lotniczego Lyttelton rynek turystyczny przerzucił się na statki wycieczkowe pływające do Akaroa, na przeciwko półwyspu Banks.
„Znaliśmy rynek statków wycieczkowych z poprzedniego życia na Karaibach” – wyjaśnia Frank – „z doświadczeniem w handlu detalicznym i hotelarstwie, spróbowałem swoich sił".
Wykorzystując wełnę swoich alpak, Anya we współpracy z tkaczami lokalnymi i tymi z Christchurch wyprodukowała niewielki asortyment ubrań i otworzyła sklep, który, poza ofertą
zwiedzania farmy, kończącymi się spotkaniami z alpakami, pozwolił im wypuścić na rynek turystyczny alpaki Shamarra.
„Pierwszy statek i już mamy dwadzieścia osób” – mówi Frank – „a potem nic”. Później informacje o nas powoli się rozniosły.
Wraz ze wzrostem liczby turystów sklep musiał się urozmaicić, aby nadążyć za trendami i komercją. Nasi gospodarze przetwarzają obecnie trzy tony włókna rocznie, z których wyrabiają piękne ubrania, koce i akcesoria. Cała wełna pochodzi z Nowej Zelandii i Australii.
„Jesteśmy bardzo wybredni jeśli chodzi o runo” – wyjaśnia Anya. „Włókno Alpaki jest jednym z najpiękniejszych naturalnych włókien”, ale całe lata zajęło nam wyhodowanie alpak z idealnym runem. Runo (i jego źródło) jest testowane, aby upewnić się, że używamy wyłącznie wysokiej jakości surowca, runa o niskich mikronach. Powoduje to, że nasze wyroby są miękkie, delikatne, luksusowe i znakomicie się noszą.
Farma Shamarra Alpaca znajduje się po zachodniej stronie portu Akaroa i oferuje zapierające dech w piersiach widoki z Akaroa Heads na południe i na Barrys Bay, na północną część portu.
„Nie boimy się wyzwań. Naszym celem jest ciągła poprawa jakości włókna alpaki. Ostatecznym celem jest uzyskanie odpowiednika kaszmiru, jeśli chodzi o delikatność i strukturę”.
Cenione za piękno i ciepłą, jedwabistą miękkość włókno alpaki ma wyjątkową gamę barw – dwadzieścia dwa naturalne kolory, nadto jest przyjazne dla środowiska i hipoalergiczne, o jakości kaszmiru – zazwyczaj w zakresie 13-15 mikronów.
W hodowli uwzględniamy genetykę, co powoduje, że zarządzanie stadem jest na najwyższym poziomie. „Dzisiaj mamy ponad 160 alpak i każda samica może dać oczekiwanej jakości potomstwo” – wyjaśnia Anya. „Nie boimy się wyzwań. Naszym celem jest ciągła poprawa jakości włókna alpaki. Ostatecznym celem jest uzyskaniewłókna będącego odpowiednikiem kaszmiru, jeśli chodzi o delikatność i strukturę”.
Cenione za piękno i ciepłą, jedwabistą miękkość włókno alpaki ma wyjątkową gamę barw – dwadzieścia dwa naturalne kolory, nadto jest przyjazne dla środowiska i hipoalergiczne,
o jakości kaszmiru – zazwyczaj w zakresie 13-15 mikronów. Hodujemy je dla włókna, co oznacza, że szukamy pożądanych cech, u samców i samic, które będą rozwijać i poprawiać jakość włókien alpaki".
Spóścizną ich pasji dla genetyki jest eksport potomków Shamarra do Europy, Wielkiej Brytanii i Australii oraz ich liczne nagrody zdobyte na wystawach A&P w całym kraju.
Dla Franka jednym z najważniejszych atrybutów hodowli alpak jest niski wpływ na niszczenie środowiska, w rzeczywistości alpaki są uważane za jedno z najbardziej zielonych (ekologicznych) zwierząt na świecie.
„Na arenie międzynarodowej świadomość w zakresie zalet ich włókna i ich naturalnych kolorów rośnie” – wyjaśnia, „podobnie jak zrozumienie wpływu tych zwierząt na naszą planetę”.
Nogi aplak dzięki miękkim podbiciom nie niszczą pastwiska co jest ogromną zaletą. Dodatkowym atutem jest konsolidacja kału w jednym lub dwóch miejscach na pastwisku oraz ich dziwaczna zdolność do rodzenia cria w ciągu dnia. "Bardzo rzadko zdaża się, że rodzą się w nocy lub podczas złej pogody"- śmieje się Anya.
W Nowej Zelandii hodowla alpak wciąż jest stosunkowo niewielka, a po raz pierwszy sprowadzono tu alpaki w 1865 roku. Lokalny rynek ustabilizował się tak naprawdę dopiero około 35 lat temu. „Kiedy się tu przeprowadziliśmy budziliśmy zdziwienie” – wspomina Frank z uśmiechem – „Półwysep Banks jest regionem o tradycji hodowlanej, ale owiec, teraz wszyscy interesują się tym co robimy i wspierają nas”.
W Nowej Zelandii największe stado posiada 700 sztuk alpak. Frank i Anya wiedzą, że jeśli chodzi o wielkość hodowli są w połowie drogi. Jako dynamiczny tandem zaznaczyli już swoje miejsce na mapie Nowej Zelandii, warto ich poznać, a ich piękne alpaki warte są spotkania!
__________________________________________________________________
Artykuł zamieszczono dzięki uprzejmości i zgodzie Latitude Magazine, New Zealand
tekst: Lucinda Diack
zdjęcia: Charlie Jackson
________________________________________________________________________________
tłumaczenie: Dominika Kawecka
autor: Wiesław Gołębiewski
Lucinda Diack; Zdjęcia: Latitude Magazine/Photographer Charlie Jackson
Wilder Vladimir Yauri Rojas
Renata Janeczek
Lukasz Głuchowski, Anna Villavicencio Morales*, Roman Niżnikowski, Justyna Bartosik, Dawid Gorał
mgr inż. Anna Morales Villavicencio
Zarząd SHAiL